Witam.

Minął tydzień od wielkiego wypadu na Rysy. Mięśnie w nogach jeszcze na samą
myśl o Rysach dostają skurczy :). Tak blisko jak teraz to jeszcze nie byłem.
Kułem żelazo póki gorące i zastanawiając się wyruszyłem w kierunku Gór
Świętokrzyskich by zdobyć najwyższy szczyt Łysice. Najwyższy szczyt Gór
Świętokrzyskich a co za tym idzie najniższa górka do zdobycia z wszystkich
koronnych. Po wyprawie na najwyższy punkt  Polski przyszło zdobyć najniższy
punkt ( z tych Koronnych ).

 Czułem w nogach jeszcze Rysy i z każdym krokiem
chciałem napierać bardziej na Łysice 🙂 ale co to za napieranie kiedy na
szczycie jest się w niecałą godzinę. Jak na Rysach czułem, że żyje tak człowiek
nawet się nie spocił a co więcej  nawet się nie zmęczył :).

 Łysica została
potraktowana jako obiekt to zaaklimatyzowania się w terenie typowo beskidzkim.
Czy Rysy- Tatry to był jeden wypad na parę lat tego to nie wiem. Ale wiem, że
większość czasu spędzam w terenie typowo beskidzkim wiec by wrócić do korzeni
wypad na skromną Łysice był idealny.

Wstępniak wstępniakiem 😉 zapraszam na przedostatnią wyprawę z Koronnym
Szczytem Gór Polskich który to już czeka w galeryjce
nr.18

Szczyt 27/28

( Została Ślęża )